Na koniec września z wylęgarki wyjęliśmy kurczaczki. Zima nie była najleprzym okresem do odchowania maleństw, ale żadne nie padło. Mamy sporo miksów, ale także zielononóżki, i te dwa kochinki mini. Niestety każdy jest innego koloru i parka z nich będzie mieszana. Po zimie nie są najpiękniejsze, ale aktualnie pierzą się i może ich wygląd się poprawi. Żółty samiec to Feliks, a jarząbata kurka - Falka. Prawda, że jesteśmy świrnięci, nazywać kury....
Zapomniałam o jednym małym sebrytku, który miał być kurką. Maleństwo śmiga pomiędzy dużymi kurami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz